Ghostanoid

Miło czasem zagrać w jakąś grę o dobrze znanej, prostej formule, czyli w coś pokroju Arkanoida. Z kolei nowe wydania takich „wyświechtanych” pomysłów starają się kusić jakimś twistem, na przykład duchami jako motywem przewodnim.

Już sam tytuł – Ghostanoid – mówi, czego spodziewać się po tej grze. A przynajmniej po części, ponieważ myślałem, że duchy będą tylko swego rodzaju ozdobą. Okazało się natomiast, że to przede wszystkim je musimy trafiać za pomocą deseczki i piłeczki. Całe to polowanie jest okraszone komentarzem starszego pana, który wynajął nas do tego zadania. Teksty wywodzą się bardziej z kategorii sucharów, niemniej jednak można je uznać za dobry dodatek. Trochę jednak irytuje, gdy w kilku planszach pan wyskakuje w trakcie rozgrywki, żeby coś objaśnić; spokojnie mogłoby się to odbywać przed jej rozpoczęciem, zanim się rozkręcimy. Do przejścia mamy trzy typy lokacji, które tak właściwie są domami z coraz lepszych materiałów budowlanych. Każdy typ to 25 plansz oraz jedna dodatkowa, która odblokowuje się dopiero po wykasowaniu poprzednich. Całkiem standardowo na każdym levelu możemy zdobyć trzy gwiazdki za nasze osiągnięcia, przy czym w tej produkcji ich wyznacznikiem jest liczba zachowanych żyć.

Pomysł na ubijanie duchów zamiast niszczenia wszystkich elementów na planszy jest całkiem dobry, bo, przynajmniej teoretycznie, przyspiesza rozgrywkę. I rzeczywiście tak jest przez pierwsze dwie lokacje, ponieważ elementy wystroju wnętrz domów, jak ściany, sufity i inne meble nie są aż tak wytrzymałe. Niestety w trzecim typie lokacji, gdzie są już solidniejsze mury, po prostu trwa to za długo. Szybko można też zauważyć, jak schematycznie były projektowane kolejne poziomy, czy to pod względem samej konstrukcji, czy wstępnych utrudnień, jak bardzo obniżone sufity lub brak światła. Za to w miarę rozmaite są duchy, które mają różne przeszkadzające nam zdolności. Część zrzuca zabierające życie ciężkie przedmioty, inne łapią nam piłkę, inne w nią strzelają, a jeszcze inne leczą towarzyszy. W chwili, gdy ubijemy wszystkie straszydła (większość trzeba trafić przynajmniej dwa razy), zaliczamy planszę. Przy czym warto odnotować, że nie wszystkie duchy są od razu widoczne, część kryje się w elementach wystroju wnętrz.

Jak na arkanoida przystało, w Ghostanoid jest sporo ulepszeń i utrudnień. Właściwie to są standardowe, a pod ten konkretny tytuł chyba tylko zamrażanie duchów można zaliczyć jako „oryginalny pomysł”. Z racji tego, że gwiazdki są uzależnione od liczby żyć, to drugą oryginalną myślą są wspomniane ciężary. I w tym miejscu zaczyna się największy kłopot, jaki mam z tą grą, czyli niemal randomowa rozgrywka, na którą czasami nie mam się wpływu. Wszystko dlatego, że konstrukcja plansz często korzysta z opcji w miarę niskiego sufitu, więc piłka ma krótki tor lotu. Na dodatek jest zwyczajnie mała i czasem trudno ją zauważyć, szczególnie jeśli nawarstwi się spadających utrudnień (najczęściej) oraz ulepszeń (to rzadziej). Spora masakra robi się także, gdy do już wspomnianych problemów dochodzą duchy o upierdliwych zdolnościach, jak strzelanie w piłkę, przez co zmienia ona tor lotu.  Gdy uda się przeżyć trochę dłużej i piłkę pośle się w dobre miejsce, wtedy zacznie rozbijać więcej ozdób, a przez to będzie spadać bardzo dużo ulepszeń. Jeśli weźmie się kilka podwojeń kulki, to na ekranie robi się taka chaos, że często wygrywamy lub przegrywamy, nawet nie wiedząc czemu. Z racji takiego, a nie innego projektu rozgrywki twórcy dodali też opcję wykupywania ulepszeń za zbierane pieniądze. I rzeczywiście, system jest tak przygotowany, że stopniowo coraz bardziej pomaga zapanować nad utrudnieniami, poza tym pieniądze zbiera się i wydaje w dobrze dopasowanym tempie. Naturalnie najprzydatniejsze jest wykupienie dodatkowego czasami spadającego ulepszenia w postaci bariery na dole ekranu czy dział, które niszczą przeszkody i duchy. Są jednak i takie opcje, jak procentowe zwiększenie kasy otrzymywanej po zakończeniu poziomu (nawet porażka nie idzie na marne) czy zwiększenie liczby startowych żyć.

Ghostanoid zbił mnie z tropu ubijaniem duchów zamiast rozwalaniem bloków. Ten pomysł był zdecydowanie na plus, podobnie różnego rodzaju straszydła, dużo ulepszeń i utrudnień, a nawet system oceny końcowej na podstawie liczby żyć. Jednak właśnie to ostatnie w połączeniu z szybko powtarzającym się designem poziomów sprawia, że gra wydaje się monotonna przy dłuższych posiedzeniach. A do takich dochodzi, bo wbrew częstemu chaosowi na planszy załącza się syndrom jeszcze jednej próby. Jednak mimo różnych pozytywnych cech Ghostanoid pozostawia wrażenie gry nie do końca przemyślanej, przez co też nie w pełni bawi. Produkcja kosztuje 28 PLN i jeśli naprawdę ma się ochotę porozbijać piłeczką rzeczy, a odejście od schematu z blokami jest wskazane, to można wziąć tę grę od razu. W promocji będzie spoko dla wszystkich. Nie zmienia to jednak faktu, że nie jest ona obowiązkowa i ostatecznie…


Trudno powiedzieć…


Serdecznie dziękujemy JoyBits
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: JoyBits
Wydawca: JoyBits
Data wydania: 21 stycznia 2021
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 454 MB
Cena: 28 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *