WRC 8

Kochałem WRC 4 na Vitę, ale czy WRC 8 na Switcha rozbudzi dawne uczucia?

Nie jestem jakimś wielkim fanem gier rajdowych. Jasne, w dzieciństwie zagrywałem się w Colina czy inne podobne tytuły dodawane do czasopism skupiających się na pecetach. Ostatni romans z tym gatunkiem miałem na Vicie – tamtejsze WRC 4 wciągnęło mnie na tyle, że gdyby nie trofea online, miałbym platynę. Po przesiadce na Switcha spodziewałem się tylko lepszych doznań, ale trochę się pomyliłem.

Sekundy przed tragedią.

I wcale nie chodzi o mocno średnią grafikę. Naprawdę da się ją przeboleć, szczególnie przenośnie. Nie chodzi też o framerate, który, mimo że chrupie, to wyjątkowo mi to nie przeszkadzało. Nawet długie loadingi czy dość częste crashe wywalające do menu konsoli nie wyprowadziły mnie z równowagi. Dawałem radę za młodu, dmuchając w kartridże czy wychodząc w trakcie ładowania porysowanej płyty na balkon (umysł dziecka myślał, że jak konsola mnie nie widzi to się nie wstydzi i załaduje poziom…). Twórcy po prostu chcieli przenieść grę z dużych konsol 1:1. Chcieli za bardzo.

Na śniegu o dziwo często jeździ się łatwiej niż po szutrze czy asfalcie

Gdybym był rajdowym ekspertem, zacząłbym wyliczać – ile to aut i ekip jest dostępnych, ile fantastycznych odcinków specjalnych, rajdów, warunków pogodowych. Ale dla mnie liczy się praktycznie tylko to, jak się jeździ. A niestety, przez ograniczenia sprzętowe, jeździ się tragicznie. Analogi w Joy-conach nie są zbyt dokładne, ale to nie one są największą bolączką WRC 8. Tytuł ten celuje dość mocno w symulację, powolną naukę jazdy i urywanie pojedynczych sekund, a tego nie da się zrobić mając cyfrowe ZL/ZR. Nie ma manipulacji gazem, więc ten jest zawsze wciśnięty do podłogi, podobnie zresztą jak hamulec. Nie ma szans delikatnie puścić gaz, by zyskać przyczepność na drobnych zakrętach; nie przyhamujemy delikatnie autem, by optymalnie wejść w łuk. Jazda bokiem, która w edycji vitowej sprawiała frajdę, tutaj jest praktycznie nie do wykonania.

Rozbudowano karierę. I bardzo dobrze!

Pochwalić natomiast muszę tryb kariery – ten nie jest już tylko odhaczaniem kolejnych wyścigów z kalendarza, a tworzeniem zespołu rajdowego, gdzie musimy zatrudnić meteorologa czy dbać o relację z koncernem dostarczającym nam auto. Pojazdy również wykonano znakomicie i widać, że twórcy starali się ciąć oprawę wszędzie, tylko nie w autach. I bardzo dobrze – to na nich skupiamy wzrok przez większość czasu i trzeba przyznać, że to chyba najładniejsze czterokołowce, jakie możemy zobaczyć na mobilnej konsoli – Hot Pursuit może się chować.

Auta piękne – szkoda że nie da się nimi porządnie ścigać

Widać, że między vitową częścią czwartą a Switchową ósmą doszło do zmiany dewelopera. Wiele aspektów na tym zyskało, jednak na Switchu tytuł uznaję za niegrywalny. Polecam natomiast wersje na inne platformy – kupiłem dziewiątkę na Xboxie, i bawię się świetnie.


Omijać z daleka…


Producent: KT Racingg
Wydawca: Nacon
Data wydania: 19 listopada 2019 r.
Dystrybucja: cyfrowa i pudełkowa
Waga: 13,7 GB
Cena: 200 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *