Host 714

Szukając jakichś informacji o Host 714, natknęłam się na recenzję po hiszpańsku, w której autor chwalił twórców za stworzenie społecznie zaangażowanego obrazu współczesnej Brazylii. No cóż, to trochę współczuję.

Otóż w najnowszej produkcji Tengukaze Studio przyjdzie nam się wcielić w Squida, bezdomnego ćpuna, którego opuściły już wszystkie instytucje i wszystkie nadzieje oprócz tajemniczego Orange Institute. Po deportowaniu go na oddaloną od świata wyspę szybko okazuje się, że jedynym celem stacjonujących tam naukowców jest eksperymentowanie na żywym materiale lub tortury dla uciech własnych, a nie jakieś tam terapie uzależnień. Ma jednak wystarczająco szczęścia, by trafić na awarię prądu oraz bunt w ośrodku, więc sam także zaczyna swoją drogę ku wolności…

Niestety zasadniczą przeszkodą są tajemnicze specyfiki, jakie wstrzyknięto temu nieszczęśnikowi. Ból w pewnym momencie zaczyna spowalniać jego ruchy i nieustannie w nim narasta, aż do punktu, w którym nie może już powstrzymać krzyku. To ściąga uwagę strażników, ale jednocześnie pozwala na to, żeby ich wykiwać; zwłaszcza gdy w którymś momencie zyskujemy umiejętność „zbijania” odrobiny bólu. Skradanie się sprawia wtedy przyjemność, chociaż wymaga też nie lada kombinowania i sporej precyzji czasowo-przestrzennej. Pojawia się także jakaś bardzo niewielka ilość zagadek, jednak w większości główkuje się tylko, jak ominąć strażników, by dostać się do jakichś kluczy (jest to perfekcyjnie satysfakcjonujące samo w sobie).

Problem zaczyna się, gdy w trzeciej i ostatniej sekcji gry zostaje dodana mechanika szoku, powodująca, że bohater w losowych momentach zaczyna iść. Potrafię wyobrazić sobie przynajmniej kilka ulepszeń, które uczyniłyby ją bardziej znośną: np. bohater zaczyna niekontrolowanie iść, ale w kierunku, w którym podążał już wcześniej (to mogłoby dodać strategiczny aspekt szybkich zmian ruchu), zmniejszenie ilości kroków, które wykona w tym czasie czy, przede wszystkim, ustalenie konkretnego sygnału tuż przed pojawieniem się „szoku”. W swoim obecnym kształcie mechanika dodaje ogromne ilości losowości do rozgrywki, co, biorąc pod uwagę, że już wcześniej Host 714 nie był najłatwiejszy, czyni pozycję niemal niegrywalną, a szkoda, bo wcześniejsza część gry jest dobrze zbalansowana, a mechanika naprawdę przemyślana i niestandardowa.

Pod względem wykonania Host przypomina złote czasy horrorów tworzonych w RPG makerze i chociaż ciężko mówić o jakiejś oryginalnej identyfikacji audiowizualnej, wygląda to w miarę schludnie. Atmosfera tajemniczego laboratorium jest utrzymana i potrafi nawet utrzymać w napięciu, chociaż o jakimś ogromnym strachu nie ma co marzyć. Nie potrafię jednak zrozumieć, dlaczego gra na Switchu wygląda znacząco gorzej niż materiały, które znajduję na Youtubie, chociażby jakby porównać wygląd promienia latarki. Odpuściłabym sobie też na miejscu twórców robienie aż tak ciemnej gry – wielokrotnie musiałam grać na maksymalnej jasności, żeby jakoś sensownie widzieć, a trochę zabijało to atmosferę.

Krótko mówiąc, Host 714 to bardzo ciekawa gra, która dość skąpo zarysowaną fabułę nadrabia sprytną mechaniką dobrze oddającą główny koncept, jednak zabija trochę swoją jakość ostatnią z mechanik – no a jak jedna godzina z trzech jest ciężka do przeżycia, to to już jest całkiem sporo. Mimo wszystko polecam dać szansę tej produkcji; dużo nie kosztuje, a jest rzeczywiście intrygująca.


Trudno powiedzieć…


Serdecznie dziękujemy QUByte Interactive
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Tengakuze Studio
Wydawca: QUByte Interactive
Data wydania: 29. września 2022 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 250 MB
Cena: 20 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *