BIRDIE WING -Golf Girls’ Story-

Krótka historia o tym, jak zaskakująco dobre w swojej przesadzie anime zmienić w najpustszą z wydmuszek.

Birdie Wing oglądałam w sezonie wiosna 2022, kiedy to wychodziła pierwsza część serii. Na początku była jedynie moim tokenowym anime typu „dziewczynki grają w jakiś sport”, ale szybko okazało się, że twórcy mają odpowiednią ilość dziwnych pomysłów (golfowa mafia?, supersprawny technologicznie podziemny kurs?, trucie przeciwnika, żeby zaburzyć jego poczucie odległości?. Trzy razy tak) i wystarczającą ilość samoświadomości, żeby zrobić coś na swój sposób wyróżniającego się. Dlatego bardzo ciekawiło mnie, w jaki sposób gra przełoży szaleństwo tej serii. Mogę nawet odpowiedzieć na to już teraz: w żaden tego nie zrobiło.

Chlubnie nazwany „Tryb fabularny” to tak naprawdę kilka scenek streszczających naprędce i z dużymi cięciami historię z anime (nie ma tam nawet wszystkich pojedynków), w której stoczymy pięć golfowych bitw. Dialogi są drętwe i brakuje jakiejkolwiek wartości dodanej w stosunku do oryginału. W grze Birdie Wing jest tryb swobodny, gdzie można dowolnie wybrać ilość dołków, poziom trudności czy opcję grania w minigolfa (także ze sterowaniem ruchowym, chociaż nie udało mi się go wypróbować przez opór techniki).

Gameplay jest w porządku i potrafi nawet wciągnąć (czy też raczej zakończone niepowodzeniem potyczki natychmiast prowokują do tego, żeby próbować jeszcze raz). Nie wiem jednak, czy na pewno działa tak, jak działać powinien. Zacznijmy od tego, że samouczek jest, delikatnie rzecz ujmując, minimalistyczny i sugeruje rozrywkę jak z golfowych gier na telefon – zaznacz gdzie chcesz trafić, nabij pasek mocy, a potem traf jeszcze w drugi pasek w dobrym momencie. Birdie Wing dodaje do tego niuanse w postaci natężenia wiatru czy nierówności terenu, ale… nie wyjaśnia już, jak brać je pod uwagę. Próby samodzielnego zrozumienia fizyki tego golfa kończyły się sprzecznymi wnioskami, dodatkowo najtrudniej jest już blisko dołka. W rezultacie ciągle byłam sfrustrowana, bo nie dość, że mi nie wychodziło, to nie wiedziałam, dlaczego nie wychodzi.

Drugim enigmatycznym mechanizmem był pasek skupienia, który powoli się ładuje, a gdy się naładuje, pozwala podobno na lepsze wyniki. I rzeczywiście, przez jakiś czas po prostu gra jest bardziej tolerancyjna względem niecelności i łatwiej jest uzyskać „perfekcyjny” strzał, nawet jeśli klik nie trafił w odpowiednie miejsce na pasku. Ale to tyle, a pytania pozostają. Dlaczego przeciwnicy szybciej ładują pasek koncentracji niż ja? Skoro jego ideą jest to, że jak się dobrze gra, to później dostaje się bonus, to dlaczego pasek ładuje się o tę samą ilość punktów niezależnie od jakości strzału, chyba że się zrobi jakąś straszną wtopę? Tyle pytań, zero odpowiedzi.

Gra wygląda… dość marnie. Zaczerpnięte z anime tła i sprite’y postaci jeszcze jakoś się trzymają, natomiast część gameplayowa nie za bardzo. Bardzo płaskie kolory otoczenia, do bólu generyczne modele 3D postaci (których i tak jest tylko pięć) i nieczytelna mapa, do tego pojawiają się też glitche. Ścieżka dźwiękowa jest, ale więcej o niej powiedzieć nie mogę – paradoksalnie przekracza prędkość dźwięku, bo wylatuje z ucha jeszcze szybciej niż do niego wpada. Brakuje też usprawnień czysto pragmatycznych, jak chociażby możliwości przyspieszenia tury przeciwnika, przez co gra jest dość niemrawa.

Podsumowując, Birdie Wing: Golf Girls’ Story to gra, w której da się spędzić parę godzin, machając kijem jako anime dziewczynka. Można, ale nie warto, bo pozycja nie oferuje ani rozszerzenia historii znanej z animowanego serialu, ani rozrywki specjalnie ciekawszej niż gierki golfowe na telefon.


Omijać z daleka…


Serdecznie dziękujemy WOWWOW Technology
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Viverse, WOWWOW Technology
Wydawca: WOWWOW Technology
Data wydania: 15. czerwca 2023 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 1,8 GB
Cena: 80 zł

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *