Wargroove 2

Wojna faktycznie nigdy się nie zmienia.

Pierwsze Wargroove debiutowało z dosyć wygranej pozycji. Strategia Chucklefish starała się wypełnić pustkę po nieobecnej przez wiele lat serii Advance Wars, ale ciężko by było powiedzieć, że skopiowała formułę Intelligent Systems. Wargroove wyróżniało się na tyle, że usprawiedliwia swoją egzystencję nawet po tym, gdy Advance Wars w końcu powróciło za sprawą remaków od WayForward.

Przyznam, że kompletnie nie wiedziałem, czego się spodziewać po sequelu. Wargroove 2 na materiałach przedpremierowych wyglądał wręcz bliźniaczo do swojego poprzednika. Po spędzeniu kilkunastu godzin z finalnym produktem, to uczucie deja vu mnie nie opuściło. Kontynuacja Wargroove to dokładka tego samego dania, ale za to wciąż bardzo smacznego.

W związku z tym strategiczne mechaniki pierwowzoru nie przeszły większych zmian. Wargroove 2 wciąż jest turową strategią opierającą się na kontrolowaniu mapy, tworzeniu nowych jednostek i główkowaniu. Sercem gry jest rozbudowany system mocnych i słabych stron każdego typu żołnierza, odbijanie z rąk wroga kolejnych osad zwiększających zawartość naszego skarbca oraz rozważne korzystanie ze specjalnych zdolności naszych dowódców, którzy co prawda potrafią często przenieść szalę zwycięstwa na naszą korzyść tylko jednym ruchem, jednak jeśli pozwolimy na to, aby zostali otoczeni, bardzo szybko będziemy musieli powtarzać całą mapę od początku. Nowością w dwójce jest natomiast możliwość podwójnego naładowania ataków specjalnych naszych bohaterów, co znacząco zwiększa ich efektywność. Miły dodatek, chociaż ciężko mówić, aby zrewolucjonizował rozgrywkę.

Odrobinę lepiej wypada nowa zawartość. Wargroove 2 serwuje oczywiście tryb fabularny kontynuujący wydarzenie z jedynki. Dzieli się on na kilka kampanii opowiadających losy różnych armii. Powraca sporo znanych twarzy, ale przejąć kontrolę możemy też nad dwoma nowymi stronami – nacją mysich żołnierzy poszukujących potężnego artefaktu oraz piratami przemierzającymi morza i oceany. Oznacza to oczywiście dodanie kilku nowych dowódców z nowymi zdolnościami, ale najciekawsza pod względem świeżości jest kampania piratów, bowiem wprowadza do gry bitwy morskie. Dodatek jest ciekawy, ponieważ różnice między typami okrętów, które możemy wytworzyć, są podobne do tych między jednostkami lądowymi.

Kampania fabularna jest ciekawa, głównie za sprawą naprawdę ciekawych map. Twórcy praktycznie cały czas rzucają nowymi pomysłami na urozmaicenie zabawy. W pamięci zapadła mi chociażby misja, w której mapa stopniowo się zawala pod stopami jednostek, co zmusza nas do ucieczki z urywających się kawałków… lub wpychania wrogów na niestabilne fragmenty, aby chwilę później z satysfakcją oglądać, jak znikają w przepaści. Albo naprawdę fajna walka z bossem, podczas której musimy przenosić jednostki za pomocą portali, które najpierw trzeba aktywować za pomocą jednostek latających. Gra wciąż gwarantuje spore wyzwanie, szczególnie jeśli zdecydujemy się na wykonywanie zadań pobocznych, ale osoby potrzebujące dodatkowego wsparcia znajdą w ustawieniach rozbudowane opcje dostosowywania poziomu trudności do własnych umiejętności. Sama historia, tak jak w jedynce, nie jest najsilniejszą stroną produkcji, ale wydarzenia obserwuje się z umiarkowanym zainteresowaniem dzięki różnorodnym charakterom naszych dowódców.

Lekko zawiodły mnie natomiast tryby dodatkowe, a dokładniej ucięcie kilku z nich. Całkowicie pozbyto się świetnego trybu Arcade oraz trybu Puzzle. Na szczęście twórcy zachowali sieciowe oraz lokalne tryby multiplayer, a także rozbudowany edytor map i kampanii. Ten drugi doczekał się nawet kilku nowych opcji, jak możliwość tworzenia map w trybie lustrzanym, co znacznie przyspiesza pracę nas naszymi własnymi scenariuszami.

Cięcia w trybach pobocznych miał wynagradzać zupełnie nowy tryb roguelikowy o nazwie Conquest. W nim wybieramy jednego dowódcę, który bierze udział w specjalnych igrzyskach. A dokładniej w serii krótkich bitew ze stałym oddziałem żołnierzy. Każda śmierć jest tutaj zapisywana, a naszym celem jest przedarcie się przez wszystkie zagrożenia aż do ostatecznego wyzwania. Czasami natkniemy się na baraki, które pozwolą nam na powiększenie naszej armii; kupca sprzedającego artefakty i silniejszą oręż; albo i na innych zawodników, którzy mogą na przykład zażądać oddania im naszego łucznika (oczywiście możemy odmówić i nauczyć konkurenta dobrych manier). Ogólnie Conquest to tryb bardzo rozbudowany i przyjemny, wydaje się też być niemalże fuzją dwóch wspomnianych wcześniej trybów z jedynki. Chociaż technicznie po śmierci musimy zaczynać całą wędrówkę od zera, za każdą próbę otrzymujemy zasoby pozwalające na odblokowywanie nowych dowódców i pomocnych przedmiotów.

Jeśli polubiliście pierwsze Wargroove, sequel na pewno przypadnie wam do gustu. To wciąż bardzo dobra (i bardzo ładna) gra, która zagwarantuje każdemu fanowi turowych gier strategicznych masę dobrej zabawy. Niemniej szkoda, że twórcy nie pokusili się na trochę większe zmodernizowanie formuły. A może bali się reakcji wiernych fanów na zbyt drastyczne zmiany? Wargroove 2 nie było tworzone przez oryginalnych twórców (Chucklefish), lecz przez współpracującego z nimi Robotality. Nietrudno uwierzyć w teorię, że młody deweloper wolał nie ryzykować i po prostu dostarczyć fanom smaczną dokładkę dania, które już polubili. Uważam, że z tego zadania wywiązali się naprawdę dobrze. Jeśli jednak dostaniemy kiedyś Wargroove 3, będę trzymać kciuki za to, żeby twórcy pozwolili sobie na nieco więcej eksperymentów.


Polecamy


Serdecznie dziękujemy Chucklefish
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Robotality, Chucklefish
Wydawca: Chucklefish
Data wydania: 5 października 2023 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 1.25 GB
Cena: 91,99 PLN


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *