Skelly Selest

Na pewno graliście w grę, która kompletnie Wam nie leżała pod względem ruchu, sterowania itp. Skelly Selest jest dla mnie jedną z takich produkcji.

W związku z tym już wiecie, że będą to pierwsze wrażenia i nie są one pozytywne. Skelly Selest to kolejny rogalik, w którym nabija się punkty, rozwalając kolejne fale przeciwników. Często w takich pozycjach z widokiem z góry steruje się za pomocą dwóch gałek, szczególnie w przypadku posiadania broni palnej. Są też gry, szczególnie gry akcji z dodatkiem RPG, jak Moonlighter czy Hyper Light Drifter, w których mamy głównie broń białą i tam już musimy operować odpowiednim ustawieniem się w stronę przeciwnika. Skelly Selest łączy oba te motywy, czyli w jednej ręce mamy topór, a w drugiej pistolet z kilkoma kulami. Domyślnie prawy analog jest wyłączony, więc zostaje ustawianie się w stronę przeciwnika. Niby okej, ale tylko pod siekanie, strzelanie w tej opcji jest do bani. Szybko jednak okazuje się, też używanie topora nie wychodzi najlepiej, bo postać nie jest dość szybka i zwrotna, by gładko manewrować miedzy przeciwnikami. Nie byłoby to może aż taki kłopot, gdyby zakres ciosu był szerszy – niestety jest dość wąski. W manewrowaniu powinien pomagać dash, ale jest gówno warty, bo nie przenika się przez przeciwników, jak to zwykle ma miejsce w takich pozycjach. Jasne, można by dashować w inną stronę, ale co z tego, skoro zwykle i tak jesteśmy otoczeni, a uniki w innym kierunku nie są naturalnym manewrem, gdy zasadniczo gracz skupia się na pilnowaniu kierunku ataku. W takim Moonlighterze też nie było przenikania, ale sposób walki był diametralnie inny, więc łatwo było się w czuć w taką formę uniku.

W sumie pierwszy raz spotykam się z takim problemem w grze, w której sterowanie ma być jak  najłatwiejsze, aby jak najgładziej radzić sobie z kolejnymi przeciwnikami. Do Skelly Selest zrobiłem jakoś pięć podejść i za każdym razem próbowałem po kilkanaście razy zajść dalej niż do trzeciej fali. Niestety za każdym razem odbijałem się od gry, bo po prostu nie mogłem wyczuć zastosowanych tam mechanik i ruchów. Produkcja potencjał ma, ale co z tego, skoro nie mogę się w to wbić? Już nawet nie będę pisał o AV czy innych szczegółach, skoro nie byłem w stanie się w nie zagłębić.  To obok Unexplored jedna z tych gier, przy których kompletnie nie wiem, dlaczego została dobrze przyjęta, a odczucia podobne do moich są sporadyczne, a przynajmniej wyraźnie rzadsze. Jedno jest pewne, jeżeli szukacie gry tego typu, to radzę Wam dwa razy zastanowić się nad Skelly Selest z racji dziwnych rozwiązań w kwestii sterowania oraz grafiki, która już na pierwszy rzut oka, może utrudniać zabawę.


Serdecznie dziękujemy Digerati
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Anthony Case
Wydawca: Digerati
Data wydania: 24 maja 2019 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 98,5 MB
Cena: 40 PLN

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *