Table Top Racing: World Tour – Nitro Edition

Bawiliście się w młodości zdalnie sterowanymi samochodzikami? Ja nie. Zazdrość, którą odczuwałem, gdy kolega ze szkolnej ławki przynosił na korytarz drogie modele znanych aut z charakterystyczną antenką wychodzącą z podwozia, można by porównać da wielu tragedii. Najpewniej głównie do niedoboru mleka czekoladowego w trakcie przerwy obiadowej. Ostatnio mogłem chociaż częściowo zaspokoić swój kompleks za sprawą Table Top Racing: World Tour – interaktywnych wyścigów z zabawkowymi modelami w roli głównej.

O pierwszej części serii Table Top Racing pisaliśmy kilka lat temu przy okazji premiery na PS Vita. Wtedy bardzo wyraźne było smartphonowe pochodzenie wyścigów. Przy okazji World Tour studio Playrise Digital odcięło się jednak od mobilnych korzeni i przygotowało grę z myślą o konsolach stacjonarnych. Za sprawą świeżego portu na Switcha cykl miniaturowych wyścigów powrócił na handheldy.

Wersja na konsolę Nintendo otrzymała dopisek Nitro Edition, co z miejsca sugeruje, że mamy do czynienia z edycją definitywną. No i pod wieloma względami tak jest. Na start otrzymujemy wszystkie dostępne dla innych wersji DLC, wysoką rozdzielczość w trybie telewizyjnym oraz handheldowym, stabilne 60 klatek na sekundę i, rzecz ekskluzywną dla tej edycji, tryb wieloosobowy split-screen dla dwóch osób. Co do jakości konwersji nie mam żadnych zastrzeżeń. Niefortunnie, po premierze na Switchu Playrise Digital będzie musiało zmierzyć się z największym zagrożeniem – konkurencją.

Table Top Racing: World Tour to przyjemne wyścigi. Model jazdy przypomina bardziej symulatory – pojazdy wchodzą w poślizgi, cały czas musimy kontrolować prędkość i uważać na ostre zakręty. Rajdy są dodatkowo urozmaicone wzmacniaczami porozrzucanymi po trasie, które po zebraniu aktywujemy prawym triggerem. Mowa tutaj o klasykach – chwilowe przyspieszone, rakiety spowalniające wrogów, choć znalazło się miejsce na podmuch świeżości (dosłownie), który chwilowo zamarza inne auta.

Ponieważ naszymi awatarami są malutkie zabawki, trasy składają się najczęściej z rzeczy codziennego użytku porozrzucanych po stole. Puszki, książki, pudełka po płatkach, szklanki – wszystko przypomina nam o niewielkim rozmiarze naszych modeli. Trasy są dodatkowo wypełnione alternatywnymi i ukrytymi rozgałęzieniami. Aren nie jest zbyt dużo, ale każda jest dostępna w kilku wariantach, które różnią się od siebie kształtem zachowując wspólną estetykę.

Tryby singlowe mamy dwa. Championships dzieli się na trzy kategorie, po jednej na każdy typ pojazdów – kultowe klasyki, bolidy uliczne oraz supersamochody (tak, każdy typ reprezentuje inny poziom trudności). W każdej kategorii znajdziemy cztery mistrzostwa, na które składa się kilkanaście wyścigów. No dobra, nie zawsze wyścigów. Poza klasyczną walką o podium mamy też tutaj tryby polegające na dogonieniu oddalonego przeciwnika, wyścig z czasem czy eliminację (kierowcy zajmujący ostatnie miejsce po ukończeniu okrążenia odpadają). Po ukończeniu wszystkich zadań możemy zmierzyć się w finale – serii trzech zwykłych wyścigów. Drugi tryb to Special Events. Jest to już raczej dodatek do Mistrzostw, w którym musimy zaliczać przygotowane odgórnie zadania. Najczęściej chodzi o ukończenie wyścigu konkretnym bolidem.

Co poza tym? Mamy garaż, gdzie za zarobione monety zakupić możemy nowe pojazdy lub tuningować już posiadane. No i tryb multiplayer online dla ośmiu osób, o którym nie mogę zbyt wiele napisać, ponieważ – zgadliście, serwery świecą pustkami.

No i tutaj leży wspomniany problem z konkurencją. Wszystko to, co Table Top Racing: World Tour ma do zaoferowania, możemy już znaleźć w lepszej i znacznie bogatszej formie w bibliotece Switcha. Najbardziej naturalnym skojarzeniem jest oczywiście Mario Kart 8 Deluxe (które według statystyk kupił co drugi posiadacz Switcha), ale szukający tytułu do kanapowego multiplayera mają też do wybory bardzo dobre Fast RMX, a już za nieco ponad miesiąc zagrać będziemy mogli we świetnie zapowiadający się remake Crash Team Racing. Odmienny styl graficzny to niestety za mało, abym mógł polecić Table Top Racing ponad którąkolwiek z wymienionych gier. Szczególnie przy wygórowanej (nawet w stosunku do wersji na inne konsole) cenie.

Table Top Racing: World Tour – Nitro Edition to przyjemne doświadczenie, a chętni na przejażdżkę zabawkowymi modelami mogą znaleźć tutaj dawkę frajdy. Problemem jest po prostu fakt, że to dzieło niezłe. A “niezłe” to niestety w moim odczuciu za mało, aby znaleźć odpowiednio dużą widownię na już raczej nasyconym podobnymi grami rynku.


Ocena: 6/10


Serdecznie dziękujemy Greenlight Games
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Playrise Digital
Wydawca: Greenlight Games
Data wydania: 1 maja 2019 r
Dystrybucja:
cyfrowa
Waga: 3 GB
Cena: 110,20 PLN


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *