Demon Pit

Na co komu oryginał, skoro można mieć nudniejszą i mniej dopracowaną kopię? Demon Pit dosyć chętnie czerpie garściami z klasycznych strzelanek id Software, ale nie ma do zaoferowania niczego własnego.

Demon Pit to gra o strzelaniu do demonów. Zaskoczyłem was? Tytuł od początku nie powala dostępną ilością opcji. Tryb jest tylko jeden – kolejna wariacja na temat hordy spopularyzowanej już ponad dekadę temu przez Gears of War 2. Biegamy więc po nieszczególnie imponującej rozmiarami kwadratowej arenie i odpieramy kolejne fale przeciwników. Każda fala nieco zmienia konstrukcję mapy. Z czasem na mapę zrzucona zostaje nowa broń (standard – strzelby, karabiny, wyrzutnie, futurystyczne karabiny plazmowe), po śmierci tracimy wszystko i wracamy do punktu zero. Jedynym celem jest więc przetrwanie jak najdłużej i z jak największym wynikiem (trafienia z daleka zwiększają liczbę otrzymywanych punktów, podobnie zabijanie demonów w krótkim czasie). Rozgrywka jest szybka, dynamiki dodaje jej mechanika pozwalająca na szybkie przyciąganie postaci do oznaczonych punktów oraz ciężka muzyka, grafika próbuje imitować Quake’a… no i szczerze mówiąc nie wiem, co jeszcze mogę o tej grze napisać. To gra krytycznie cierpiąca na brak zawartości. Jeśli pogracie w Demon Pit dwadzieścia minut, zobaczycie jej dokładnie tyle samo co osoba, która spędziła w niej sto godzin. Poza sieciowym leaderboardem nie ma tutaj nic co zachęcałoby gracza do powracania (a powiedzmy sobie szczerze – kto będzie się chwalił setnym miejscem w światowym rankingu Demon Pit?). Sama rozgrywka też nie jest szczególnie przyjemna. Poruszanie się jest szybkie i relatywnie wygodne, ale samo celowanie zostało kiepsko przystosowane do pada. Martwa strefa na analogach jest nieodpowiednia, aim assist zbyt silne, no i ogólnie zabawkom brakuje kopa. Niestety na przystosowanie sterowania pod własne preferencje niezbyt pozwalają opcje. A, no i sztuczna inteligencja to żart – przeciwnicy zawsze biegną w naszym kierunku w linii prostej niczym kolejka po sopocką o siódmej rano w popularnej sieci marketów z płazem w nazwie.

Teoretycznie Demon Pit mógłbym spróbować polecić fanom FPS z lat 90. bez wygórowanych oczekiwań, ale po co, skoro ci za dwa razy niższą cenę mogę dostać do dzisiaj fenomenalnego oryginalnego Dooma lub jego sequel. Albo dopłacić nieco więcej i zagrać w Turoka. Albo jeszcze więcej i kupić świetny reboot Dooma z 2016 roku. Switch nie cierpi na brak podobnego typu gier, co czyni z Demon Pit produkt bardzo ciężki do rekomendacji.


Ocena: 4/10


Serdecznie dziękujemy Digerati
za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego gry


Producent: Psychic Software, DoomCube
Wydawca: Digerati
Data wydania: 25 grudnia 2019 r.
Dystrybucja: cyfrowa
Waga: 305 MB
Cena: 40 PLN


Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *