Gry Roku 2022

Maniak

Mam wrażenie, że w minionym roku ukończyłem znacznie mniej tytułów niż w 2021. Dlatego postanowiłem, że w tym roku zamiast klasycznego rankingu postawię na kilka różnych kategorii, a w każdej z nich wyróżnię jedną grę. Nie wszystkie wyróżnienia będą jednak przyjemne.


Największe pozytywne zaskoczenie:

Pokemon Legends: Arceus

Moje relacje z Game Freak od kilku lat można opisać jako… skomplikowane. Można mieć wiele, WIELE uwag co to tego, w jaki sposób studio zarządza najpopularniejszą marką rozrywkową na świecie, a i poboczne projekty twórców Pokemon nie zawsze okazywały się sukcesami. Legends Arceus jest dla mnie jednak dowodem na to, że w Game Freak wciąż nie brakuje osób ambitnych, które są w stanie stworzyć coś specjalnego – pod warunkiem, że da się im wystarczająco dużo czasu i wolnej ręki.

Spodziewałem się przyjemnego open worlda, o którym zapomnę kilka dni po ujrzeniu napisów końcowych. Dostałem najlepsze Pokemony od lat, do których myślami wracałem przez cały rok. No i jest coś specjalnego w tym, że zaledwie niecałe 12 miesięcy później słysząc główny temat muzyczny Jubilife Village zaczyna mi się zbierać na nostalgię.


Największe rozczarowanie:

Mario Strikers: Battle League Football

Z drugiej strony mamy grę, która absolutnie nie sprostała moim oczekiwaniom. Przez premierą wydawało się, że nowe Mario Strikers jest skazane na sukces. Za sterami produkcji ponownie usiadło Next Level Games – teraz już jako studio 1st party Nintendo i wciąż cieszące się dobrą opinią po świetnie przyjętym Luigi’s Mansion 3. Trailery przyciągały agresywnym charakterem, którego tak bardzo brakowało w grach sportowych z Mario od Camelot Software. I cóż – Battle League Football na pewno nie zawiodło pod względem mechaniki. Niestety, po prostu śmieszna ilość zawartości i niewielkie wsparcie popremierowe całkowicie przegrzebały potencjał gry. Mogliśmy mieć kolejny sieciowy hit Nintendo stojący dumnie obok Splatoona i Super Smash Bros. Zamiast tego dostaliśmy kolejną łatwą do zapomnienia sportówkę, która sprawdzi się najwyżej w kanapowej rywalizacji.


Najlepsza gra Indie:

Neon White

Prawdę mówiąc w tym roku przez małą ilość wolnego czasu ominęło mnie naprawdę dużo gier niezależnych. Na szczęście tuż przed końcem roku udało mi się nadrobić jedną z nich i jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwy. Neon White zaskoczyło mnie mniejszym naciskiem na akcję, którą postanowiono zastąpić trójwymiarowym platformerem. To bardzo szybka gra wynagradzająca nie tylko zwinne paluchy, ale też planowanie i studiowanie każdego poziomu w poszukiwaniu drogi na skróty. I nawet jeśli droga ta zaoszczędziła mi tylko ułamek sekundy, zawsze było warto.


Najlepsza muzyka:

Splatoon 3

W kategorii najlepszego soundtracku wybór był trudny, więc finalnie postanowiłem, że za najlepszą ścieżkę uznam tę, którą najczęściej odpalałem dla poprawy samopoczucia z daleka od konsoli. Splatoon 3 całkowicie dowiózł w tym aspekcie pod wieloma względami. Dla postronnego słuchacza można się wydawać, że otrzymaliśmy więcej tego samego. No i faktycznie, prym tutaj wiodą popowe i energiczne piosenki śpiewane w języku kałamarnic (czyli w całkowitym bełkocie przemielonym przez kilka efektów dźwiękowych).

Dzięki nowej “chaotycznej” lokacji muzyka Splatoona ewoluowała jednak bardziej w kierunku rocka i punku, co najbardziej da się wyczuć w utworach towarzyszących sieciowym zmaganiom. Poza tym mamy jednak bardziej festiwalowe melodie celebrujące Splatfesty, skoczne beaty poziomów kampanii czy bardziej ambientowe podkłady singleplayerowego hubu, ewoluujące wraz z ukrytymi w zakamarkach świata płytami i świetnie sprawdzające się jako tło dla pracy i nauki. A, no i nie można zapowiedzieć o całkowicie eksperymentalnych utworach związanych z Salmon Run.

Po prostu fenomenalna i niezwykle zróżnicowana ścieżka dźwiękowa – po Splatoonie nie spodziewałem się niczego innego.


Gra Roku:

Xenoblade Chronicles 3

Wybór tegorocznego numery jeden był dla mnie natychmiast oczywisty i jeśli mnie znacie, to na pewno was nie zaskoczył. Xenoblade Chronicles to na tym etapie prawdopodobnie moja ulubiona seria gier w ogóle. Moje oczekiwania wobec trójki były więc ogromne. Ba, może nawet przesadzone i nieodpowiedzialne. Ale jednak, jakimś cudem, Monolith Soft nie tylko im sprostało – udało im się je przebić.

Xenoblade Chronicles 3 to absolutnie fantastyczne RPG. System walki nie zawala się pod ogromem postaci i mechanik, lecz stopniowo odkrywa przez graczem kolejne warstwy coraz śmielej prezentując niespotykaną głębię. Muzyka jest przepiękna wtedy kiedy ma wyciskać łzy i emocjonująca kiedy ma zagrzewać do walki. Szata graficzna i ogrom świata regularnie udowadniają, że z coraz bardziej starzejącego się Switcha da się wycisnąć znacznie więcej niż przypuszczaliśmy. No i w końcu perłą w koronie jest fabuła, która nie tylko serwuje jedną z najlepszych drużyn w historii gatunku, ale też świetnie operuje swoimi motywami, a jej zakończenie będzie siedzieć mi w głowie przez długie lata.

To nie tylko najlepsza część serii i najlepsza gra na Switcha z 2022. To gra, która za lata będzie wspominana jako jedna z definiujących życie Switcha, stawiana obok Breath of the Wild oraz Super Mario Odyssey.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *