Gry Roku 2022

Quithe

W zeszłym roku musiałem zrobić aż trzy topki, żeby oddać sprawiedliwość różnym pozycjom. W tym roku jest mniej kolorowo z wyborem. Jeśli nie walnąłem się w obliczeniach, to na Switchu zagrałem w 24 nowo wydane pozycje, natomiast kolejnych 19 było dostępnych przed 2022. Do tego jeszcze dochodzi pięć gier ze Steam Decka. Swoją drogą, jak to teraz piszę, to odczuwam brak Vity w tym zestawieniu, ale niestety w 2021 roku pojawiły się ostatnie gry na nią, chlip. Tak więc moje tegoroczne GOTY będzie krótsze.

Nintendo Switch TOP 3:

3. Cult of the Lamb – symulatory farmy i inne menagery nie są pozycjami dla mnie. Jednak raz na jakiś czas pojawia się gra, która mimo że zawiera ten elementy rozgrywki, nawet w stopniu znacznym, potrafi mnie zainteresować ogólnym zamysłem. W przypadku Kultu Jagnięcia studio Massive Monster najpierw przyciągnęło mój wzrok rysowaną i słodką oprawą, by zaraz potem walnąć mnie po oczach brutalnym światem z kultystami wyznającymi pradawne bóstwa! Właściwie wszystko w tej produkcji mi siadło, od walki, po rozwijanie postaci, i nawet zarządzanie wioską pełną wyznawców. Na początku gra może przytłaczać, ale gdy się rozeznamy w byciu kapłanem i jego obowiązkach, nawet limity czasowe przestają być straszne. Krwawo polecam!

2. Kirby and the Forgotten Land – kurde, niemal zapomniałem o tej grze, bo Maniak napisał reckę, a ja dałem tylko opinię. Kajam się, bo świetnie bawiłem się przy tej pozycji i aż mi źle z tym, że mi uciekła z pamięci. Wcześniej grałem tylko w jedną starą grę z różową kulkę i mi się podobała, więc gdy zobaczyłem, że teraz ten przezabawny bohater rusza w pełne postapo w 3D, byłem kupiony już po obejrzeniu trailera. Rozgrywka jest bardzo miodna i pełna zaskakujących elementów. Właściwie każda przemiana Kirbiego w jakąś formę, jak samochód czy automat z puszkami(!), cieszy, do tego jest sporo broni do wyboru, a pojedynki z bossami wręcz wymiatają! Myślę, że dla posiadaczy Switcha jest to pozycja obowiązkowa, także dla osób z dzieciakami w rodzinie, bo mój siedmioletni siostrzeniec też był zachwycony tą pozycją.

1. Marco and The Galaxy Dragon – jeśli obserwujecie naszą stronę na bieżąco, pewnie zauważyliście, że pojawiło się więcej tekstów o visual novelach, i to ja za to odpowiadam. Już wcześniej lubiłem ten gatunek, ale odkąd jakieś dwa lata temu zdecydowałem czytać gry zamiast socjali podczas jedzenia w pracowni, polubiłem go jeszcze bardziej. Czasem trafi się jakiś pewniak, czasem jakaś pozycja brała mnie z zaskoczenia – i tak było z Marco! Bardzo lubię wszelkie porąbane pozycje, które mieszają gatunki i settingi, a w tej produkcji jest wszystko. Na dodatek jest to czytanka głównie komediowa, w której żarty i gagi potrafią doprowadzić do głośnych wybuchów śmiechu. Co więcej, oprawa miesza kilka rodzajów kreski, a artów jest tyle, że studio TOKYOTOON stworzyło niemal animca! Wybór może Was dziwić, ale gdy spojrzałem na ograne pozycje w 2022 roku, Marco and The Galaxy Dragon od razu zwizualizowali mi się na podium!

Na koniec podsumowania Switcha, wspomnę jeszcze kilka tytułów, które może nie dostały ode mnie najwyższej oceny, ale w jakiś sposób się wyróżniły. Jeśli ciekawi Was czym, oczywiście mamy ich recenzje. Na liście tej znajdują się: Bayonetta 3, Phantom Breaker: Omnia, GetsuFumaDen, Source of Madness i Yurukill.


Steam Deck

Mam go jakieś trzy miesiące i chociaż  ruszyłem na nim tylko pięć gier, jestem bardzo zadowolony z tego sprzętu. Właściwie gdyby to podsumowanie było o najlepszych rzeczach związanych z graniem, to ten przenośny pecet dostałby ode mnie złoty medal. Ale nie o tym jest, więc o samym sprzęcie napiszę więcej w osobnym tekście. Natomiast w tym roku na Steamie wyszła najlepsza pozycja, w jaką grałem w tym roku w ogóle!

Judgment – Vita i Switch tak właściwie odizolowały mnie od produkcji AAA. Jakieś tam większe wychodziły i wychodzą, ale najczęściej są starsze lub mnie nie interesują. Steam Deck jednak już pokazuje, że są gry tego typu, do których mnie ciągnie. Tak się złożyło, że oba Judgment wyszły na Steamie niedługo po tym, jak przyszedł do mnie handheld. Od razu rzuciłem się na jedynkę, bo kojarzyłem ją z dawnych zapowiedzi oraz seria Yakuza interesowała mnie od dawna, choć nie miałem jak w nią grać. Właściwie ledwo odpaliłem grę i już wpadłem w nią po uszy, co skończyło się na około 50 godzinach biegania po Kamurocho i rozwiązywania różnych, czasem śmiesznych, a czasem naprawdę tragicznych spraw, które mogą wpaść jako zlecenie prywatnemu detektywowi. Scenariusz jest świetny, masa tu zadań pobocznych, walka też cieszy i bywa wymagająca, a do tego dochodzi jeszcze wiele dodatkowych aktywności. W tym przypadku naprawdę czułem, że gram w dużą grę i jeśli jej nie znacie, gorąco polecam!

 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *